WYCIECZKA DO TEATRU W DN. 8.11.2016r.
W dniu 8.11.2016r. uczniowie klas pierwszych (ITL T i IA) wybrali się z wizytą do Teatru im. Aleksandra Fredy w Gnieźnie (pod opieką polonistki – K. Domańskiej – Fober oraz nauczycielki przedmiotów logistycznych A. Maciejewskiej). Spektakl pod znamiennym tytułem „Patron” (na podstawie scenariusza Marii Spiss) rozpoczął się planowo o godz. 10.00. Tytuł przedstawienia związany jest z obchodami 70-lecia funkcjonowania gnieźnieńskiego teatru (notabene jedynego w Polsce, który nosi miano naszego wybitnego komediopisarza).
Już od pierwszej chwili, gdy weszliśmy na widownię, zaintrygował nas delikatny zapach kadzidła i lekka mgiełka – była to niezawodnie zapowiedź pierwszej sceny sztuki w reż. Łukasza Gajdzisa. Rzeczywiście, gdy zgasły światła przenieśliśmy się w scenerię tajemniczych podziemi, a dym i mgła zdecydowanie zaczęły się nasilać. Nastrój grozy przerwany został dopiero, gdy na scenie pojawił się (a właściwie wyszedł w „stroju Adama” z olbrzymiego postumentu) główny bohater, czyli sam hrabia Fredro. Wtedy też spektakl zaczął się „na dobre” rozkręcać. Opierał się w przeważającej części na biografii Fredry, ale w rozmowy aktorów wpisane były także fragmenty z różnych jego utworów (z komedii: „Mąż i żona”, „Śluby panieńskie”, „Zemsta”; z bajek oraz nieco pikantnych erotyków). Sceny, które odgrywali aktorzy balansowały między typowo klasycznymi , teatralnymi ujęciami komedii Fredry a bardzo emocjonalnymi, właściwie prawdziwymi, naturalnymi sposobami interpretacji jego żywiołowych i plastycznych tekstów. Dość wyraźnie zaznaczony został w spektaklu także spór romantyków polskich z twórczością Fredry – według nich zbyt arystokratyczną, odwołująca się do obcych wzorów i oderwaną od romantycznego „ducha polskości i narodu”. Wszystkie elementy biografii Fredry ukazane zostały jednak w nieco groteskowym, komicznym świetle. O to zresztą chodziło reżyserowi, który Aleksandra Fredrę chciał chyba właśnie przedstawić jako człowieka, którego nie wiążą żadne konwenanse, programy literackie – on chciał po prostu pisać dla ludzi, portretować ich i pobudzać do dobrotliwego uśmiechu nad naszymi ułomnościami.
Po zakończeniu przedstawienia i opadnięciu pierwszych emocji, zostaliśmy zaproszeni do udziału w warsztatach prowadzonych przez pedagog teatru. Uczniowie rozmawiali na temat ulubionych scen w przedstawieniu oraz tych, które w jakiś sposób były dla nich mniej zrozumiałe. Mogli także dokładnie obejrzeć scenografię, rekwizyty i „obejść” całą przestrzeń sceniczną, w której zresztą odbywały się zajęcia. Dowiedzieliśmy się także, że obrotowa widownia, którą podczas przedstawienia się poruszaliśmy (trochę jak na karuzeli), jest napędzania siłą ludzkich mięśni (innymi słowy „kręcili nami” panowie z obsługi technicznej).
Po wykonaniu wszystkich zadań, które przygotowała dla nas pani pedagog, „umocnieni kulturalnie” wróciliśmy bezpiecznie o 14.15, wygodnym autokarem naszej niezawodnej lokalnej firmy przewozowej, do Kórnika.